Długo poszukiwałam lampy, która wpasowałaby się stylem do mojego domowego biura. Nie mogłam zdecydować się między naftową (przerobioną na elektryczną) a industrialną. Ta druga w Londynie jest nieco trudniejsza do upolowania, więc byłam bliska kupienia nowej – stylizowanej wersji. Udało mi się jednak trafić na znakomity targ staroci i znalazłam idealny na moje potrzeby okaz.
Trend na oświetlenie w fabrycznym stylu (in. industrialnym) utrzymuje się już dosyć długo i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miało się to zmienić. Takie lampy z przemysłowego odzysku najczęściej znajdziemy w przestronnych loftach, ale rodzaj i rozmiar dopasować można na potrzeby każdego niemal wnętrza. Moim hitem są lampy z siatką ochronną i taką właśnie udało mi się znaleźć.
Metalowa rączka służy za klamrę, którą zdecydowałam się zamocować na drabinie. Dzięki temu lampka znajduje się bezpośrednio nad biurkiem, nie zajmując jednocześnie na nim miejsca.
Wyraźnie widać było ślady przemysłowego użytkowania – była brudna i całkowicie zachlapana białą farbą. W miarę możliwości oczyściłam metalowe elementy, przywracając je do przyzwoitego stanu. Nie wiem czy nie pomalować siatki albo rączki. Póki co wszystko działa, więc może z czasem wymienię kabel na nowy, do czego pewnie potrzebny będzie mój tata. Ciekawa jestem Waszych opinii! Odświeżyć ją trochę?
Na koniec kilka słów o miejscu, w którym ją znalazłam.. Wybaczcie proszę parszywą jakość zdjęć, ale miałam tylko telefon…
North London Vintage Market (link) nie jest dużym targiem staroci, ale to jedno z tych miejsc, w których zawsze coś ciekawego się znajdzie. Mieszczący się w budynku parafialnym market prowadzą Ali I Lucy, które doświadczenie zdobyły sprzedając na Spitalfields. Nie jest to jedno z tych targowisk, na których pełno wszystkiego, ale nic nie może wpaść w oko. Stoiska zaopatrzone są w większości w przedmioty do domu (mid-century ceramika, stare tkaniny, meble, dodatki industrialne). Jeśli podobnie jak ja przepadacie za retro kuchennymi dodatkami – to zdecydowanie miejsce dla Was. Znalazłam kilka rewelacyjnych przedmiotów, którymi pochwalę się przy okazji kuchennego wpisu. Ceny są przystępne, a sprzedawcy mili i skłonni się targować.
Miejsce do zaznaczenia na mapie! Kolejne weekendowe wydarzenie 1-2.03 w sobotę 10:00-17:00 i niedzielę 13:00-17:00.
Nic nie malowac, zostawic, wyglada super!!! Ja czekam na marché aux puces, oby do wiosny!!!! Tymczasem zazdroszcze troche tych graciarni 🙂
Pozdrawiam z Alzacji!! 🙂
🙂 Chętnie wybrałabym się raz jeszcze na marché aux puces! Zadowolę się póki co moimi londyńskimi graciarniami.. pozdrawiam!
don’t touch ! Idealna taka jak jest:) A ten targ……aj……czemu u mnie takich brak? I cudne inspiracje na fotografiach, Pozdrawiam z Sanoka:) Ja bardzo lubię Twoja stronkę 🙂
Chyba tylko kabel wymienię.. zobaczymy 🙂 Dzięki za miłe słowa – ja do Ciebie też zaglądam. pozdrowienia!
Ojej, ale cudne starocie! Na szczęście i w Polsce można na takie trafić. Choćby legendarny łódzki rynek Bałucki… był ktoś może ostatnio? Bo nie wiem czy nadal warto tam na starocie jeździć…
genialne „rupiecie” kocham takie 😉 dlatego ciągle siedzę na targach staroci 🙂
Bibeloty super, choć taka lampa jest jak dla mnie chyba zbyt surowym, ascetycznym gadżetem.
mój styl 😉
Bardzo ładna, choć do mojego mieszkania kompletnie nie pasuje 🙂
Odwieczne marzenie mojej żony. Taki „rupieciarski” nieład. Ślicznie.
Dużżżżżo rzeczy na tym zdjęciu. Piękne – ale pojedynczo :>
lekko industrialny wygląd jest genialny pod warunkiem że całość trzyma się kupy 😉
Świetne pomysły! Właśnie takie pomieszczenie z rożnymi, starymi i zapomnianymi rzeczami chciałbym mieć. Jeszcze żeby tak wyglądało jak na tych zdjęciach.. 😉