Najwięcej radości przy malowaniu mebli sprawia mi chyba kolorystyczne eksperymentowanie. Znacie już troszkę mój gust i wiecie, że nie przepadam za stylem shabby chic w wersji przesłodzonej. Pewnie nie napotkacie u mnie transferów, a i decoupage zostawiam innym. Wiem jednak, że z farbami Annie Sloan wykreować można nie tylko romantyzm, a wybór kolorów i możliwości ich mieszania sprzyjają wszystkim stylistykom.
W jedną z majowych sobót udało mi się zwlec z łóżka bladym świtem, by zawitać na ulubiony Wimbledon Boot Sale. Nie zdarzyło mi się chyba nigdy wrócić z tego miejsca bez cennych łupów. Jest to jednak kawałek ode mnie i dodatkowo wcześnie rano – co gryzie się z moją naturą śpiocha. Poza różnymi drobiazgami kupiłam szafkę, za którą zapłaciłam tylko kilka funtów.
Mam słabość do małych szufladek… Ten niewielki okaz jest dębowy i pochodzi pewnie z lat 30. Kiedy napotykam na coś tak niewielkiego i niemal za darmo – nie żal mi jakoś bawić się pomysłami i eksperymentować.
Walczyłam chwilę ze sobą w kwestii koloru szufladek. Myślałam o tym, że większości pewnie spodobałoby się łagodniejsze połączenie, np. z bielą. Koniec końców zdecydowałam się na odważniejszy krok i estetykę, która wpada mocno w moje boho tendencje. Z niebieskości Annie Sloan najbardziej podoba mi się kolor Napoleonic Blue, ale dowiedziałam się, że na jakiś czas został wycofany z oferty (co potwierdza tylko moje nietypowe preferencje w wyborze Chalk Paint…). Zdecydowałam się na Greek Blue, który jest bardziej rozbielony, ale jego stopień nasycenia wciąż jest bardzo wysoki. Szuflady do znane już Wam z mojego biurka połączenie Antibes Green z Graphite.
Dwie warstwy niebieskiego i dwie zieleni musnęłam lekko suchym pędzlem z Graphite. Pokazywałam już to przy okazji szafki nocnej. Na to jak zwykle jasny wosk i przecierka. Do wykończenia postanowiłam użyć też kolorowego wosku, o którym kilka słów poniżej.
Wiecie już pewnie, że istnieją dwa rodzaje wosku Annie Sloan – clear i dark. Jeśli jednak chcecie stworzyć innego koloru cieniowanie (jak przy wewnętrzych krawędziach mojej szafki) polecam Wam stworzenie własnego koloru wosku. Używam go jak ciemnego – czyli na uprzednio nałożony jasny. W małym naczynku albo na plastikowym talerzyku wymieszajcie Clear Wax z farbą. Polecam proporcję pół na pół czyli np. dwie łyżeczki wosku z dwiema farby. Wykorzystałam kolor z szuflad. Nałożyłam go płaskim pędzlem i roztarłam lekko papierowym ręcznikiem. Woski można też łączyć ze sobą. Jeśli chcecie lekko jaśniejszego od Dark Wax – możecie dodać Clear.
Szafkę postawiłam póki co przy biurku, ale średnio pasuje tam niebieski. Nie wiem jeszcze czy zachowam ją dla siebie czy komuś sprezentuję. 🙂
Na koniec inspiracja dla mojego tworu – obraz van Gogha: Vincent’s House in Arles (The Yellow House). Ciekawostą jest, że kolor żółty Annie Sloan nosi właśnie nazwę po francuskiej miejscowości, w której ów żółty dom się znajdował – Arles.
Bardzo fajny pomysł, podoba mi się nowa kolorystyka szafki. Pozdrawiam Ola
Dzięki Ola. Na pewno z niebieskim będę jeszcze uskuteczniać bardziej klasyczne zestawienia! pozdrawiam 🙂
Wygląda zabójczo… faktycznie odważna kolorystyka, ale jaki świetny efekt!!!!
Dzięki Monika!!
Piekna jest, faktycznie taka a la Van Gogh;)
Bardzo lubię styl boho, więc Twoja przeróbka bardzo mi się spodobała 🙂 Idealnie pasuje do biurka!